Msza Swięta

6.2.4. HOMILIA

Tak jak wiele elementów Eucharystii, również homilia ma swoje korzenie w judaizmie. Występuje ona w liturgii synagogalnej, a niektórzy dopatrują się jej pierwowzoru już u Mojżesza (Pwt 31,9-13).

Czytając Torę chciano pouczyć zgromadzonych i zapoznać ich ze świętymi tekstami. Jednakże księgi Pisma Świętego napisane były w języku hebrajskim, który od pewnego czasu przestał już być językiem potocznym dla większości Izraelitów. Na co dzień mówiono bowiem po aramejsku, a w diasporze po grecku. Dlatego właśnie we „wzorcowej”, synagogalnej liturgii słowa, zorganizowanej przez kapłana Ezdrasza (Ne 8) oprócz samego czytania świętych ksiąg, miało miejsce również, jak podaje Ne 8,8, aramejska parafraza tekstu: „meforas we som sekel” czyli czytali tekst Tory wyraźnie, ukazując jej sens. Parafraza ta, zwana midraszem, powinna być według tradycji improwizowana i spontaniczna.

Wyglądało to mniej więcej w następujący sposób:
– Tłumacz zajmował miejsce obok lektora, tłumacząc czytane przez niego słowa. W przypadku Tory czynił to wiersz po wierszu, natomiast gdy czytano Proroków tłumaczenie (zwane „haftara) odbywało się co trzy wiersze, aby tłumacz-homileta miał czas potrzebny do dobrego wyjaśniania tekstu,
– Torę parafrazowało czasami nawet kilku ludzi, natomiast Proroków jedna osoba. Właśnie z takiej lektury Pisma rozwinęło się (od IV wieku przed Chrystusem) przepowiadanie synagogalne. Innym czynnikiem, który się do tego przyczynił była sytuacja po powrocie z wygnania. Trzeba było bowiem rozwiązać problem istnienia oprócz Tory ustnego podania (Prawa ustnego). Ostatecznie ustalono, że nie można pomijać ustnej interpretacji Tory przekazanej przez Tradycję.

Przepowiadających zaczyna się określać terminem „darsanim” zarezerwowanym do tej pory dla doktorów Prawa, a przepowiadanie po zburzeniu świątyni jerozolimskiej przeżywa kolejny etap swojego rozwoju. Początkowo było ono ściśle powiązane z czytaniem tekstów biblijnych w synagodze. Później jednak, zwłaszcza kiedy owe nabożeństwa zaczęły stawać się coraz dłuższe, związek ten się rozluźnił. Przepowiadanie, będące do tej pory „przedłużeniem” czytanych fragmentów Biblii, zaczęło być praktykowane również poza wspomnianymi nabożeństwami: na ślubach, pogrzebach, ordynacjach rabinów itp.

„Darsanim”, czyli dzisiejszym homiletom, stawiano wysokie wymagania, dlatego też, aby im sprostać, posługiwali się oni tłumaczami i interpretatorami.

Homilia („derasa”) składała się ze wstępu („petiha” lub „petihta”), wyłożenia („drus”) oraz połączenia szeregu wersetów w jedną całość („haruz). Była ona nie tylko pouczeniem („lelammed”) lecz także słowem zachęty (zob. Dz 13,15).

Pierwsi chrześcijanie przejęli wiele z tych zwyczajów i praktyk, tworząc własną liturgię. Ich homilie były organicznie związane z czytaniami i stanowiły nie tyle instrukcje co raczej wprowadzenie w misterium; były żywym słowem Kościoła, aktualizującym „tu i teraz” słowo Boże.

Początkowo głoszenie homilii zarezerwowane było prawie wyłącznie dla biskupa. Wiązało się to głównie z jego funkcją w Kościele, ale również, chociaż w mniejszym stopniu, z jego wyższą kulturą intelektualną. Było to jednak możliwe jedynie tam, gdzie prawie każde większe miasto miało swojego biskupa (np. w Afryce Północnej czy centralnej Italii). W innych rejonach homilie mogli wygłaszać również prezbiterzy. Miało to miejsce szczególnie w Galii, gdzie nawet diakoni mogli, w przypadku choroby prezbitera, odczytywać homilie Ojców.

Na Wschodzie istniał też w IV wieku zwyczaj głoszenia homilii przez kilku nawet koncelebrantów. Jednakże wówczas ostatnie słowo należało do biskupa, jeśli był obecny.

Jeżeli homilię głosił biskup, czynił to siedząc na tzw. „katedrze” i trzymając w rękach Ewangeliarz. Wierni w tym czasie stali, podpierając się laskami (specjalnie w tym celu przygotowanymi). Niektórzy, jak np. Cezary z Arles, pozwalali, aby słabsi usiedli na ziemi (ławki były tylko dla duchownych). Jan Chryzostom z kolei, na życzenie wiernych, homilie wygłaszał z ambony. Z biegiem czasu, ze względu na lepszą słyszalność, stało się to zwyczajem powszechnie praktykowanym. Homileta, udając się na zbudowaną w nawie bądź przy balustradzie ambonę, zdejmował ornat. Swoje przepowiadanie rozpoczynał i kończył znakiem krzyża. Niekiedy też odmawiano na początku „Ale Maria”, podczas którego wierni klęczeli. Na koniec średniowiecza natomiast datuje się zwyczaj odmawiania „Veni Creator Spiritus” czy „Pater noster”.

Homilia głoszona była zwykle po odczytaniu Ewangelii. Dopiero rozluźnienie związku przepowiadania z Eucharystią spowodowało, że niekiedy homilię wygłaszano już na początku Mszy.

Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego podaje następujące zalecenia odnośnie homilii:
 
Homilia będąca częścią liturgii, jest bardzo zalecana: stanowi bowiem pokarm konieczny dla podtrzymania chrześcijańskiego życia. Winna być wyjaśnieniem jakiegoś aspektu czytań Pisma Świętego albo innego tekstu spośród stałych lub zmiennych części Mszy danego dnia, z uwzględnieniem zarówno obchodzonego misterium jak i szczególnych potrzeb słuchaczy.

Homilię winien z zasady wygłosić kapłan celebrujący. Może on ją zlecić kapłanowi koncelebrującemu lub niekiedy, zależnie od okoliczności, także diakonowi, nigdy zaś osobie świeckiej. W szczególnych przypadkach i ze słusznej przyczyny homilię może wygłosić także biskup lub prezbiter, który uczestniczy w celebracji, choć nie może koncelebrować.

W niedziele i obowiązujące święta homilię należy głosić we wszystkich Mszach sprawowanych z udziałem ludu; można ją opuścić jedynie z bardzo ważnego powodu. Bardzo zaleca się głoszenie homilii w innych dniach, zwłaszcza w dniach powszednich Adwentu, Wielkiego Postu i Okresu Wielkanocnego, a także w innych dniach świątecznych i przy innych okazjach, w których wierni liczniej gromadzą się w kościele.
Zaleca się zachowanie po homilii krótkiej chwili milczenia. (65-66)

 

Powiązane zdjęcia:

Pasek dostępności