Książę zdumiewającej cnoty i mądrości
Na początku marca Kościół katolicki, a w szczególności Kościół litewski, czci pamięć św. Kazimierza Królewicza. Jego krótkie, zaledwie 24-letnie życie nie obfitowało w nadzwyczajne wydarzenia zmieniające bieg historii, a jednak umierał 4 III 1484 roku w Grodnie w opinii świętości. Żywot bł. Kazimierza napisany w 1520 roku przez legata papieskiego Zachariasza Ferreriego, jak i legendy, które wokół tej postaci wyrosły, podkreślają niezwykłą pobożność, czystość i wielkie umiłowanie modlitwy, idące w parze z mądrością i szlachetnością charakteru. Sposobiony był na następcę ojca, króla Kazimierza Jagiellończyka, i dlatego jego śmierć była wielkim ciosem dla rodziny królewskiej.
Urodził się 3 X 1458 roku na zamku wawelskim jako drugi z licznego potomstwa pary królewskiej: Kazimierza Jagiellończyka, syna Władysława Jagiełły, oraz Elżbiety z Habsburgów, której tradycja nadała miano matki królów. Z jej dzieci aż czterech synów: Władysław, Jan Olbracht, Aleksander i Zygmunt zostało koronowanymi władcami, młodo zmarły Kazimierz został ogłoszony świętym, a Fryderyk poświęcił się Bogu, zostając ostatecznie arcybiskupem gnieźnieńskim i kardynałem. Siedem córek wydano korzystnie i zgodnie z potrzebami aliansów politycznych za mąż. Liczne to potomstwo i małżeńskie związki sprawiły, iż – jak piszą niektórzy historycy – wszyscy dzisiejsi monarchowie europejscy mają wśród swych przodków potomków króla Kazimierza Jagiellończyka.
Na dworze królewskim na Wawelu chowała się więc liczna gromadka dzieci, którym starano się zapewnić dobre wychowanie, wykształcenie i życiową karierę. Dzieci miały przed oczyma wzór głębokiej pobożności obojga rodziców: ojca uchodzącego za najpobożniejszego monarchę swoich czasów i matkę uważaną za świętą królową, miłosierną dla ubogich, hojną wobec Kościoła. To zapewne ona przekazała Kazimierzowi szczególne nabożeństwo do Świętego Krzyża i Matki Bożej. Razem z rodzicami i rodzeństwem pielgrzymował do relikwii św. Krzyża w klasztorze Trójcy Świętej na Łysej Górze, a być może także do częstochowskiego sanktuarium Maryjnego. Wyrazem szczególnego kultu do Matki Boskiej było przywiązanie Kazimierza do łacińskiego hymnu Omni die dic Mariae, traktowanego przezeń jako codzienna modlitwa. Tekst tego hymnu znajdował się w jego modlitewniku, a znaleziono go także w jego trumnie (w 1602 roku).
Nauką młodych królewiczów zajął się kanonik krakowski i kronikarz Jan Długosz. Jego znajomość historii, umiłowanie ojczyzny, a także dyplomatyczne doświadczenie i nieposzlakowane życie czyniły go szczególnie odpowiednim na stanowisko wychowawcy i nauczyciela przyszłych królów. Kiedy rozpoczynał swoją pracę, królewicz miał 9 lat. Zgodnie z zaleceniem króla, jak i wskazaniami ówczesnych traktatów pedagogicznych, było to surowe wychowanie: bezwzględne posłuszeństwo nauczycielowi, skromne stroje i jadło, niewygody życia znoszone w milczeniu szły w parze z intensywną nauką łaciny i języka niemieckiego (języka matki), zdobywaniem wiedzy o problemach własnego kraju, państw ościennych, papiestwa i cesarstwa. Rozmiłowany w ojczystej historii kronikarz wyrobił zapewne w swoich uczniach dumę z bohaterskich przodków: Władysława Jagiełły, dzięki któremu Litwa została ochrzczona, i Władysława Warneńczyka, który zginął w walce z barbarzyńskimi Turkami, zachęcił ich także do kultu polskich świętych – św. Stanisława i bł. Kingi.
To spokojne życie zostało przerwane wydarzeniami roku 1471. Po bezpotomnej śmierci króla czeskiego należało wyprawić do Czech najstarszego z królewiczów — Władysława, którego zmarły uczynił swoim następcą. Zapewniwszy sobie sukcesję czeską, postanowił król Kazimierz osadzić na tronie węgierskim drugiego z potomków, 13-letniego Kazimierza. To wtedy odnotował Długosz w swoich Rocznikach zdanie doradców królewskich, iż tego młodzieńca szlachetnego, rzadkich zdolności i godnego pamięci rozumu należało raczej dla ojczystej ziemi zachować niż oddawać obcym. W początkach września wyruszył królewicz na podbój Węgier, ale wyprawa zakończyła się fiaskiem. Następne 3 lata spędził Kazimierz w szkole Jana Długosza. W 1475 roku król zabrał swoich najstarszych synów: Kazimierza i Jana Olbrachta, aby wprowadzić ich w zawiłości życia politycznego Korony Polskiej i Księstwa Litewskiego. Rozpoczął się etap podróży: na Litwę, do Poznania, aby pożegnać najstarszą siostrę Jadwigę, wydawaną za księcia bawarskiego Jerzego, na Mazowsze w celu uregulowania sprawy powrotu jego części do Korony, wreszcie do Malborka na zjazd szlachty i mieszczan pruskich, a stamtąd na sejm w Piotrkowie.
Plac katedralny w Wilnie
Był rok 1481, kiedy królewicz zgodnie z wolą pozostającego na Litwie ojca wrócił do Korony, i to jako współrządca, aby z Radomia rządzić dziedzictwem, które kiedyś jemu przypaść miało w udziale. O jego władaniu współcześni zanotowali: Był bardzo mądrym i obyczajnym, a równo dwa lata panował od czasu, jak go król i pan nasz dopuścił do władzy, a całe państwo i wszyscy ludzie głosili jego pochwałę. Po 2 latach wrócił na Litwę, ale przyjeżdżając do Wilna, był już chory. Z powodu gruźlicy płuc jego stan ulegał pogorszeniu. Mimo to akcję miłosierną – jak pisze kronikarz – rozwinął tak rozległą, iż w Wilnie nazwano go obrońcą ubogich. W lutym 1484 roku podczas pobytu w Grodnie zachorował śmiertelnie, a 4 III tegoż roku odszedł do wieczności. Jego ciało przewieziono do Wilna i złożono w kościele katedralnym św. Stanisława. W tym samym roku na polecenie króla rozpoczęto budowę kaplicy pod wezwaniem Matki Bożej i św. Andrzeja (patrona Kazimierza) po lewej stronie katedry wileńskiej. Pod kaplicą spoczęła trumna królewicza. Kaplica – miejsce jego spoczynku – stała się żywym miejscem kultu Kazimierza. Nie dane mu było jednak spoczywać w spokoju, bowiem święte szczątki wielokrotnie jeszcze przenoszono podczas zawirowań dziejowych; w 1989 roku sarkofag spoczął ostatecznie w katedrze wileńskiej.
Plac katedralny w Wilnie
Rzeźby w Kaplicy św. Kazimierza w Wilnie
Już w 1501 roku jego najmłodszy brat, król Zygmunt uzyskał od papieża Aleksandra VI bullę nadającą specjalne odpusty miejscu, gdzie czczony był Kazimierz. Przejawem kultu stały się wota, a także pierwsze zapisy o cudach za przyczyną Kazimierza. Podejmowane starania o kanonizację z powodu burzliwego czasu przebiegały z przerwami, ale ostatecznie zostały zakończone sukcesem w 1602 r. Bulla papieża Klemensa VIII zezwalała na uroczyste obchodzenie w Polsce, na Litwie i w innych krajach podległych Zygmuntowi III święta św. Kazimierza, zgodnie z przyjętymi zasadami w dzień jego pobożnej śmierci.
Uroczystości związane z kanonizacją odbyły się w Wilnie dnia 10 V 1604 roku. Jednocześnie został Kazimierz patronem Korony i Wielkiego Księstwa. Z czasem w młodym, czystym, głęboko pobożnym młodzieńcu widziano nie tylko wspaniały wzór dla młodzieży, ale też ideał władcy, który zawsze postępował sprawiedliwie i uczciwie. Dla żyjących pod zaborami Polaków i Litwinów był symbolem wspaniałej epoki Jagiellonów. Od XIX wieku stał się opiekunem emigrantów polskich i litewskich. Wyrazem jego kultu jest fakt, iż wiele parafii i wspólnot powstających za granicą wybiera właśnie św. Kazimierza za swego patrona.
Barbara Cabała (dla http://www.opoka.org.pl)